 O wiele bardziej smuci kondycja europejskich narodów. Ponad 67 % g?osuj?cych "tak" Irlandczyków, to nie tylko wielki, polityczny sukces zwolenników superpa?stwa europejskiego, to tak?e, niestety, dowód na rozszerzaj?ce si? spo?eczne przyzwolenie na opisane wy?ej praktyki czyni?ce z referendów kpin?. Wydawa? by si? mog?o, ?e tak jawne nie respektowanie woli narodu po ubieg?orocznym referendum stanie si? powa?nym argumentem przeciw agitatorom traktatowym i przyniesie jeszcze wyra?niejsze zwyci?stwo przeciwnikom. Sta?o si? jednak inaczej. Wniosek jest bardzo przykry. Wygl?da na to, ?e z Europejczykami mo?na zrobi? wszystko, dowolnie nimi manipulowa? i oszukiwa?, a i tak ?adna reakcja nie nast?pi, poza jednorazowymi "wyskokami", które, jak pokazuje praktyka, ?atwo spacyfikowa?. Rz?dz?ca UE antynarodowa klika w istocie, krok po kroku, wprowadza totalizm. Stan taki osi?gni?to wprowadzaj?c w ?ycie pomys? tyle genialny, co prosty zarazem. Otó?, wyci?gaj?c wnioski z przesz?o?ci, w?adcy Europy zapewnili sobie spokój ze strony spo?ecze?stw kszta?tuj?c i propaguj?c przez lata hedonistyczny styl ?ycia, w którym, poza marginesem nie stanowi?cym niebezpiecze?stwa dla systemu, ogromna wi?kszo?? czuje si? dobrze, i w którym ka?da my?l o oporze, o przeciwstawieniu si?, spala si? szybko w s?omianym ogniu. Nast?puje kalkulacja, ?e jednak mo?emy straci? t? ma?? stabilizacj? wyznaczan? takimi filarami, jak radykalnie z?agodzone wymagania moralne i powszechny dost?p do najprostszych rozrywek. W ten sposób w?adcy triumfuj?, kontroluj?c jedynie z zewn?trz, tak naprawd? samostabilizuj?cy si? uk?ad, a narody grz?zn? w marazmie i ot?pieniu. Na chwil? obecn? nie wida? ?wiate?ka w tunelu. Spo?ecze?stwa europejskie s? wewn?trznie niespójne, sk?ócone, zantagonizowane. Ponadnarodowe protesty np. kierowców ci??arówek, czy rolników, jako protesty jedynie wybranych grup, niczemu i nikomu nie s?u??, a daj? mo?liwo?? dalszej manipulacji nastrojami spo?ecze?stw (?atwo?? przeciwstawiania sobie grup zawodowych i spo?ecznych). Europa jest chora. Rz?dz?ca grupa zdaje si? mie? wszelkie atuty, by patologiczn? sytuacj? utrzyma?. Narody Europy maj? oczywi?cie potencjaln? mo?liwo?? zmiany sytuacji, naturalnie nie poprzez fasadowe wybory, ale poprzez pot??ny oddolny ruch, ale to wymaga wyrzecze? i ?elaznej konsekwencji. Nie wydaje si?, aby Europejczycy byli dzisiaj do tego mentalnie przygotowani. Nie maj? te? przywódców, którzy mogliby ich poprowadzi?. Si?y polityczne, ze wzgl?dów partykularnych odwo?uj?ce si? do retoryki antytraktatowej pokaza?y swoj? beznadziejn? s?abo??. W ubieg?ym roku, negatywny dla traktatu wynik referendum irlandzkiego przyniós? wielk? satysfakcj? wszystkim my?l?cym o Europie jako unii wolnych narodów i pa?stw. Na satysfakcji si? niestety sko?czy?o. Dziennikarze i politycy (zarówno ci szczerzy, jak i ci, którzy zwietrzyli szans? na polityczn? korzy??) og?osili sukces, niektórzy ?urnali?ci zdradzali nawet objawy ekstatyczne. I co? Pokrzyczeli, ?e teraz "musimy", "zrobimy" itd., po czym... zga?li. Tymczasem, ju? po sukcesie francuskim (odrzucenie w referendum uprzedniego w stosunku do Traktatu Lizbo?skiego projektu konstytucji UE) si?y rzeczywi?cie my?l?ce o Europie wolnych narodów, w ka?dym kraju UE powinny podj?? szeroko zakrojone dzia?ania na rzecz storpedowania pomys?u konstytucji, pod jak?kolwiek nazw? nie by?by on promowany, oraz na rzecz stworzenia wspólnego frontu politycznego, który sta?by si? alternatyw? dla uk?adu ponadnarodowego. Wtedy, kilka miesi?cy po francuskim "nie", w?adz? w Polsce przej?? PiS, oficjalnie bardzo troszcz?cy si? o Polsk? i o narodowy kszta?t UE. Poza retoryk?, nie zrobi? nic przeciwko konstytucji, przeciwnie, prowadzi? polityk? zmierzaj?c? do utrzymania tego pomys?u przy ?yciu, r?ka w r?k? z ca?ym internacjonalistycznym blokiem, co zaowocowa?o traktatem reformuj?cym, w ko?cu nazwanym lizbo?skim. Pó?niejsza polityka Prezydenta RP, pe?na sprzeczno?ci, nie przyczyni?a si? te? w najmniejszym stopniu do wsparcia, ani Irlandczyków, ani samotnie walcz?cego z wrogim mu uk?adem europejskim prezydenta Czech Wac?awa Klausa. Za komentarz do postawy Prezydenta RP niech pos?u?y zdanie zaczerpni?te z oficjalnej strony internetowej g?owy pa?stwa polskiego: "Sukcesem europejskiej polityki Prezydenta RP Lecha Kaczy?skiego jest wywalczenie takiego kszta?tu traktatu lizbo?skiego, w którym niekorzystne dla Polski i Europy procedury zosta?y os?abione lub pó?niej wejd? w ?ycie". Z kolei pomys? Libertas nie wypali?. Europa potrzebuje w?asnej koalicji narodowej (sta? j? na to, ma potencja? i tradycje), a nie organizacji kosmopolitycznej, o niewyja?nionych powi?zaniach ze s?u?bami USA, w Polsce dodatkowo stworzonej przez polityków, którzy zniszczyli LPR.
Pomimo wszystko, tragedii jeszcze nie ma. UE nawet z Traktatem Lizbo?skim, to kolos na glinianych nogach. Ostatnie wydarzenia polityczne na arenie ?wiatowej dowodz?, ?e pa?stwo narodowe jest wci?? najlepszym rozwi?zaniem. Wa?ne, aby Polska znalaz?a si? w?ród silniejszych, a nie w?ród s?abszych. Ostatnie do?wiadczenia dowodz?, ?e polski MSZ zaczyna to rozumie?. Na ile starczy mu konsekwencji, czas poka?e.
Adam ?miech
|